środa, 7 grudnia 2016

COdziennOŚĆ

Uciekając od codzienności oddajemy się w stan który daje nam poczucie wolności, bezpieczeństwa i jakiejś pozytywnej i indywidualnej radości. Następnie popadając w codzienność - zapominamy o rzeczach, które są dla nas ważne i potrzebne... potrzebne do prawidłowego funkcjonowania i zdrowego myślenia (zdrowego dla nas!)


Powiedzmy sobie wprost, czas ogranicza nas z wieloma rzeczami ale i pozwala cieszyć się chwilą wiedząc, że to właśnie "chwila". Wkraczając głębiej w to pojęcie możemy stwierdzić, że po co marnować czas na inne rzeczy, przecież można robić cały czas to co się lubi! Nie ma mowy, po pierwsze z racji że jest to niemożliwe, a po drugie, że niestety ale wszystko się prędzej czy później znudzi.



Odbijając od próby wyjaśnienia samego pojęcia i sytuacji którą chciałem poruszyć oddajmy się w przykłady bo tak będzie łatwiej...
Pracując lub chodząc do szkoły wykorzystujemy swój czas ale nie zawsze nas to cieszy lub satysfakcjonuje, każdy wtedy sobie o czymś marzy lub zapędza się w tok myślenia "co bym teraz robił/a?". Wile rzeczy pomaga nam uciec od codziennych problemów i roztargnień i do najczęstszych i chyba najlepszych mogę zaliczyć: muzykę, dobrą książkę czy jakikolwiek rodzaj filmu. Nie można oczywiście niczego uogólniać, bo każdy jest inny lub istnieją jakieś grupy osób które lubią TO co lubią.


Ostatnim punktem dzisiejszej wędrówki po strefie czasu i naszego poczucia wolności będzie fakt, że nie wolno pod żadnym pozorem hamować w sobie tego czego się chce i pragnie, tym bardziej jeśli ma to nam dać na prawdę ulgę w pewnych sytuacjach w których nie do końca chcielibyśmy właśnie w tej chwili uczestniczyć lub być... ofiarą.



No więc to tyle na dziś dzień i o czymś co dotyka każdego z Was. A teraz Wy zadajcie sobie pytanie, co tak na prawdę daje Wam odczucie wolności i ucieczkę od rzeczywistości - bo na pewno coś takiego jest!

czwartek, 27 października 2016

UCZucia

Dwie na dziesięć osób według nigdy nie zrobionej sondy okazuje znacznie więcej uczuć niż inne... w sumie, czy to ważne? Właśnie nie, bo mimo że jak każdy patrzy na innych uczucia są zbyt prywatną i nie dla każdego dostępną sferą naszej poczciwej (lub mniej) osobowości.

Nigdzie na żadnym papierku nie jest napisane prawo, które nakazuje nam zmieniać swoje postrzeganie i coś co do czegoś czujemy. Czujemy odrazę - to normalne, czujemy słodycz - to normalne... nie ma i nigdy nie będzie urządzenia które zawładnie naszymi uczuciami i nie pozwoli  żeby kropla spłynęła po policzku wbrew naszej woli, choć to często przez innych lecz nie pod ich wpływem tak się dzieje.



Paraliż emocjonalny zajmuje tutaj kluczowe miejsce, gdyż można się przy nim nabawić wielu niesamowitych jak i mniej lubianych rzeczy. Jak często przecież słyszymy, że ktoś nad sobą nie panuje i daje się ponieść emocjom - pewnie nieraz a przynajmniej choć ten raz! Trzeba się wtedy liczyć z pewnymi konsekwencjami, dlatego wiele osób stara się nad nimi panować, utrwalając na doświadczeniach swoich i zaobserwowanych z otoczenia zasady.
Jak zawsze podam jakiś przykład bo bez tego nigdy się nie obejdzie, a mianowicie... kurcze po co podawać jakiśkolwiek przykład, skoro nie ma to najmniejszego sensu gdyż każdy na daną sytuację zareaguje w nieco inny sposób i tutaj jest miejsce na następną część, a mianowicie odmienność emocjonalną...



Ja będę śmiał się z czegoś co dla Ciebie może być niczym ciekawym i godnym zainteresowania a następnie Ty będziesz płakać z czegoś co u mnie nie wzbudzi żadnego większego wzruszenia wiedz, że to jest czymś normalnym. Nie należy się rzecz jasna jakoś specjalnie zniechęcać faktem, że ktoś inny śmieje się z tego a ktoś z czegoś innego, ale kiedy jest na odwrót i większość rzeczy i sytuacji wywiera taki sam wpływ na dwie osoby jest mowa i szansa na wielką i przyjaźń, a jeśli to on i ona... na naprawdę wulkaniczny wybuch emocji połączony jednym strumykiem.



Podobno każdy sknera jest takim w środku a każdy bezdomny jest bezduszny, jakieś chore stereotypy ciągle wdają mi się we znaki gdy rozmawiam z różnymi osobami poznając przy tym ich prawdziwe oblicze o którym na samym początku mógłbym wywnioskować tyle samo co oni na podstawie jakiegoś marginesu (który z resztą też został wymyślony przez ludzi). Nad swoimi uczuciami można zapanować a uczucia innych można choć trochę poznać aby wiedzieć co jest na TAK a co jest u kogoś na NIE. Marny los ludzi, którzy myślą inaczej - czemu? Bo ich odczucia nie będą tajemnicą dla innych a dla nich samych.


To tyle na dziś, a Wy zadajcie sobie pytanie - na ile dobrze znacie swoje prawdziwe ja i reakcję na różne bodźce świata zewnętrznego jak i tego w Was samych?
Do następnego!

wtorek, 11 października 2016

NIEpowiedziane

Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, kiedy niespodziewanie poleci Wam z ust słowo, którego nie chcieliście powiedzieć a Wasza głowa zrobiła to za Was? Pfu! A raczej usta... Dziś poruszymy sobie ten temat, który mimo że ktoś nie chce o tym mówić ja powiem!



Stawiając kroki w swoim wszechstronnym życiu nadajemy mu pędu i dotykają nas jedne bardziej a drugie mniej przykrości i przyjemności. Nie da się ukryć że każda z nich nas czegoś uczy, uczy między innymi tego, żeby nie powtórzyć tego samego błędu. Ale żaden błąd ni jest taki sam! Żaden nie przytrafił się w takiej samej sytuacji o takiej samej porze i takimi samymi odczuciami! Więc po co wymyślać coś czego nie ma, odgrywając w tym rolę klauna, który próbuje na siłę zrobić coś co pewnie mu się uda, i może na tym zyska, ale smak pozostanie, jeśli to smakiem nazwać można.
Wpatrując się w ludzi i w ich problemy mamy skłonność do mówienia "gdybym był na jego miejscu...", gdyby ktoś był na kogoś miejscu nie było by miejsca, zdarzenia i być może tej osoby. Cały czas jednak teraz piszę o tym, co jest - potwierdzając konkretnymi przykładami. Chciałbym to jednak zmienić i powiedzieć o tym co może być, co można poćwiczyć i w czym można poszukać twardego gruntu - według mnie, bo niczego nie będę tutaj nikomu wmawiał (takie jest założenie). 



Więc zacznijmy patrząc z innego punktu widzenia, nie będę tutaj poruszał sytuacji choć to taka sama sprawa. Więc powiedzmy, że wypowiedzieliśmy jakieś słowa z których nie do końca jesteśmy dumni i z którymi ni utożsamilibyśmy swojej osoby.  Następnie myślimy sobie o cofnięciu się w czasie i naprawienia tego błędu... to jest właśnie błąd. To co się stało nie wywieje jakiś wiatr, zostanie w czyjejś głowie i nigdy nie wiadomo jak gdzie i w jaki sposób ta osoba to odbierze - dobra, w tym leży cała frajda bo to metafory, ale pomijając to musimy naprawić to w jak najlepszy sposób umiemy i nie dać po sobie znać, nie dać po sobie znać zniewagi sytuacji. Nie wiem w jaki sposób ktokolwiek z Was to odbierze, ale nie ma nic więcej do powiedzenia i mimo, że nie mówię tutaj że ja bym coś zrobił a ktoś nie znaczy wcale że nie przyznaję się do tego co mówię, nie! Tak nie jest, wolę bardziej określenie że stawiam sprawę w obrazowym świetle w którym każdy z Was może siebie wyobrazić i zobaczyć, jak postąpiłby w danej sytuacji i co się zgadza a co nie.



To na dziś tyle, nie żałujmy słów które powiedzieliśmy bo przecież nikt naw w sumie nie kazał. zadbajmy jednak o to, aby gdy kogoś urażą zostały naprostowane i wyjaśnione tak, aby osoba do której są kierowane nie odwróciła się i powiedziała to czego my nie chcielibyśmy usłyszeć.
Do następnego!

czwartek, 6 października 2016

Być sobą

Wnikliwość ludzi na nas staje się dopiero wtedy konsekwentna, gdy nam na nich zależy. Nie mówię o stanie w którym nasze działania są kierowane naszym sercem, gdyż wtedy mamy do czynienia z czymś o wiele większym, co nie daje nam żadnych wątpliwości że nasz decyzje nie są już naszymi, a wspólnymi gdzie może mieć miejsca żaden błąd, którego sami sobie byśmy nie wybaczyli.



Bezpodstawne kierowanie się zewnętrznymi cechami i dobieraniem do nich własnych podświadomych przypuszczeń może doprowadzić do niczego innego, jak tylko do pogrążenia się w kłamstwie, w którym nie będziemy siedzieć tylko my a całe nasze otoczenie.

Stop! Gdzie moje maniery? Przecież miało być prosto i logicznie i o ile logicznie zaiste jest, tak prosto w nie dla każdego sposób - więc wyjaśniam. Nie ma, ale to na prawdę nie ma żadnej prawdziwej przyjaźni i miłości a nawet wrogości bez wcześniejszego okazania siebie w prawdziwy sposób, najczęściej za pomocą uczuć i charakteru - bo to właśnie te dwie cechy decydują o tym jak druga osoba nas odbierze i jakim nas zapamięta więc po co kłamać - chyba że chcecie odzwierciedlić Wasze prawdziwe ja w nie do końca przejrzystym zwierciadle z myślą - że to tylko chwilowe, ale pamięć nie jest chwilowa i to jest cholernie i niewyobrażalnie ciężkie.



Teraz popijając herbatkę i słuchając "Run to the Hills" nie mam powodu nie kłamać, przynajmniej nie w takim kunsztownym połączeniu, więc napiszę i się wypowiem: że jeśli byłeś i jesteś to też będziesz - a czemu Ci to mówię? Bo zawsze porusza się jakiś kamień na świecie który ma swoje kilka sekund aby zauważył go ktokolwiek. Nie wiem, czy to wina wmówionych wartości ludzkich, czy stworzenia czegoś z niczego przez człowieka, ale patrząc na to co się dzieje w internecie teraz a 5 lat temu jest dla mnie bardzo przykre... kiedyś mogłeś spotkać na prawdę fajnych ludzi, czy to w grach, czy na forach - po czym dochodziło do świetnych spotkań forumowych i gameingowych gdzie byliście zapraszani bezpodstawnie czy to był Kraków, Gdańsk a nawet Madagaskar. Teraz jest inaczej, spotkanie prawdziwego odbicia osoby w internecie graniczy z cudem lub bywa często zawodne. Mamy tutaj wolną rękę i o ile na ulicy nie wyjdziesz i nie krzykniesz "jestem wiedźminem!", tak w internecie przyniesie Ci to niewątpliwą łatwość, dopiero gdy ktoś zyska na wartości zaczynasz być szczery... zdradzać sekrety i być kimś, a nie czymś - marnym pospolitym użytkownikiem internetu o którym zapomina się w ciągu kilku sekund. Jesteśmy i będziemy, to nasze dzisiejsze a nawet wieczne motto którego się trzymamy! 

Budujmy się na stałym fundamencie który nie przewróci nawet najbardziej opancerzony i wszechpotężny potwór!

A tym czasem żegnam się z Wami, pobudzając Was do refleksji jak Wy budujecie swoje otoczenie i dajecie o sobie znać innych, jesteście chwilą, czy wiecznością? 
Do następnej!

poniedziałek, 3 października 2016

ZApachy

Nie chcę, nie mogę i nie mógłbym wydostać z siebie chociaż trochę entuzjazmu gdybym nie poczuł choć jeden raz na dzień świeżego powietrza, które dodaje energii do wszystkiego, na wszystko i wszędzie. 
Nie mógłbym zaprzeczyć też, że miłość ma zapach, kłótnia, bliskość, oddalenie, strach, rozpacz czy nawet dzień... 

Do czego próbuję dojść? Otóż do tego, że wiele osób boi się poczuć zapach bliskiej mu osoby, zapamiętać go na stałe aby później z zamkniętymi oczyma rozpoznać która to, ta jedyna. Lecz nie zajmujmy się tylko sferą miłości i grubych refleksji, które mimo że mają duży z tym związek nie poruszają całego tematu. Bo po coś mamy nosa, nie tylko do interesów.



Mam idealny przykład! Który pasuje w to idealnie: otóż ludzie, jak to z natury - pierwsze widzą później myślą, czują, chcą. Dajmy dziesięć kwiatów, zapytajmy który wybraliby na swój ulubiony. Większość z nich nie podejdzie nawet powąchać jeśli ich do tego nie namówimy. Spojrzą na kolor, który jest nietrwały i zmienia się cały czas. Sami oceńcie, uważacie że to dobry przykład? Bo ja myślę, że rewelacyjny.



Człowiek różni się od drugiego to jest faktem, nie każdemu musi się podobać to samo, jeden woli ostrzejsze, drugi łagodniejsze zapachy, jeden się do niektórych przyzwyczai a drugi będzie miał ten jeden obrany za wroga na całe życie a może i jeszcze dłużej głęboko gdzieś... Gwarancją sukcesu nie jest "katar" lub cholerne udawanie a pogodzenie się z tym i zastanowienie się głęboko co tak na prawdę napędza Cię od środka i jak bardzo CO porusza Wasze zmysły.



Ja osobiście na swojej szafie mam można powiedzieć że dużo różnych zapachów i perfum - bo kto ich nie lubi (nienawidzę, ale po prostu nienawidzę tych wszystkich wścibskich osób które w mojej obecności w miejscu publicznym wyciągają swoje cholerne perfumy w spreyu i "duszą" tym niczego winnych ludzi, w tym mnie i pewnie Was, pokazując... nic?). Mam je na każdą okazję, bo okazja też ma zapach. I w tym momencie pytacie, co Ty do cholery mówisz? Mówię o szczegółach które napędzają nas w codziennym życiu i ich nie dostrzegamy zostając puści i niedopracowani (może na koszt innych). A Wy? Macie swój ulubiony zapach, a może kilka zależnie od sytuacji?
To tyle na dziś, temat wyczerpany przez mój mózg, ale nie przez Wasz!
Do następnej!





sobota, 1 października 2016

PROporcja

Witajcie! Może już parę osób zauważyło jaką formę przybierają me posty, jeśli tak, to jest mi bardzo miło - ponieważ to dobra droga ku wspólnemu zrozumieniu a nie egoistycznym pisaniu w swoim własnym świecie, dla siebie. Nie! Ja to piszę dla Was!



Zapewne wiele razy słyszeliście lub widzieliście postulat/figurę lub znak zodiaku jaką jest waga. Ta sygnatura jest bardzo, ale to bardzo związana z tym co się dzieje w otaczającym świecie a możliwość przepełnienia którejś ze stron jest czymś fascynującym, jednak jak bardzo niebezpiecznym.
DOBRO I ZŁO - te dwie cechy przeważają po jednej i drugiej stronie i obierają metaforę po prostu wszystkiego, poczynając od zwykłej kłótni, kończąc na przyczynieniu się do czyjejś wielkiej krzywdy. No i oczywiście z drugiej strony od zwykłej małej pomocy do bycia drugą połówką drugiej osoby.

Nie ma, ale to na prawdę nie ma opcji, która wykluczałaby jedną ze stron i zawsze jest coś co przepełnia tę drugą, bo podobno - nie ma ludzi idealnych, to prawda... co najwyżej są ludzie jedyni w swoim rodzaju!

Ale co ma tutaj do siebie proporcja zapytają niektórzy z Was. a zaiste to, że bez tego nie da się być KIMŚ a jest się zaledwie nikim. To my a nie ktoś inny decyduje o proporcji naszego ducha i jakie jednostki, uczucia i osobowość go wypełnia, jaka buduje nasz obraz w oczach innych i ich odczucia do naszej własnej osoby. Wyrafinowanie to zbyt kulturalna forma jaką można określić sposób w jaki składamy i dobieramy te odpowiednie cząsteczki w nas samych, tutaj pasuje raczej słowo "wolność" bo zdecydowanie można obrać tutaj o wiele więcej metafor i podobnych słów jakimi powinniśmy się kierować w budowie naszych własnych relacji z samym sobą.



Zauważcie, że te proporcje zależnie od nas często gwałtownie się zmieniają czyniąc nas nie tą samą osobą i w jednym przypadku oswajając się z tym pozostajemy przy czymś nowym a niekiedy wolimy to stare, wyrobione tworzywo. Próbując podać przykład z życia bo to chyba dobra opcja mogę przybliżyć sytuację, w której jako osoba z pewnego towarzystwa przechodzimy do drugiego co jest jakimś tam zmieszaniem psychicznym i wymaga jakiejś tam zmiany a to czy na lepsze czy gorsze musicie odpowiedzieć sobie już sami. Budowanie takich proporcji wymaga jednak od nas siły, pamiętajcie - bo bez niej będziemy przepełniać tylko tę jedną, często złą stronę co sprawi że waga może w pewnym momencie po prostu się zepsuć a wtedy żeby znaleźć kogoś, kto będzie stanie to naprawić będzie bardzo trudno - bo kto będzie chciał poświęcić czas na naprawę czyjejś podczas gdy będzie zajęty budową własnej. Dlatego nigdy nie lekceważcie takiej pomocy, pod żadnym pozorem!



A tym czasem to chyba tyle na ten temat, który uważam za wyczerpany z mojej strony, a Wy? Budujecie, pomagacie czy może naprawiacie swoje wagi w proporcjach? Zadajcie sobie to pytanie, bo chyba warto znać na nie odpowiedź!
Do następnej!

PS: Dopiero teraz ogarnąłem gdzie można tu pisać komentarze i że jedyną opcją na "zalajkowanie" posta jest ten plus. Także, jakby ktoś coś to motywacja rzeczą ważną! :D


czwartek, 29 września 2016

METAforYCZNIE

Słyszeliście kiedyś o metaforach? Ba, widzimy ich pełno ale zrobione w tak banalny sposób i zobrazowane w jeden wspólny cel jakim jest wmówienie nam co obiera tę metaforę... bez pozostawienia nam jakichkolwiek sposobów wyborów wolnego przeanalizowania ich na swój sposób, a o to przecież w tym wszystkim chodzi, czyż nie?



Chciałbym zacząć od tego, że każdy ich używa, nie znam osoby która nigdy by nie powiedziała czegoś co wprawiłoby mnie w odrobinę namysłu i wywnioskowanie... o co tak na prawdę jej chodziło, też tak macie? :D Fakt, czasem nie są to zbyt mądre sformułowania a wręcz idiotyczne ale wtedy mamy wymówkę że zrozumieliśmy coś na swój sposób i jedna wielka kropka!



Psia kość! Głupku! Słońce, kochanie, debilu... to też metafory, ale nie zawsze, czemu? Choćby nawet z tego powodu że do niektórych pasują? Nie, to dlatego że niektórzy nie mają ani wyrobionych zdolności jakimi są poprawne myślenie, albo są po prostu pod czegoś wpływem (pisałem o tym coś w poprzedniej notce)... no ale zaraz, zaraz bo próbuję wmówić coś co nie jest prawdą, gdyż ktoś kto jest pod jakimś wpływem mniejszym czy większym często obrabia każde słowo, a nawet "aha" w metaforę wielu, wielu rozwiązań!



I na koniec, jeśli chodzi o TO coś, to bez TEGO nie byłoby zabawy rozmową, ciekawego dialogu, lub po prostu tekstu piosenki o ba! Pomyślmy sobie że tekst piosenki nie obrany jest w żadną metaforę... nie smakuje to ani trochę, jest sztuczne, na siłę no i... bezużyteczne. Ponieważ... jak ptak wlatuję w drzewa waszych głów zasiedlając słowa które płyną z ust... :)

Tym akcentem kończymy dzisiejsze rozwiązanie sprawy "metafor", które uważam na odfajkowane na mojej liście i czekajcie na następny wpis. A tak w ogóle, czy Wy obieracie dużo słów i skojarzeń z metaforami? Czy kiedyś powiedzieliście to o tym nie wiedząc z czystego przyzwyczajenia? :D
Do następnego, cześć!

środa, 28 września 2016

ŚWIADOMOŚĆ CZY ZŁUDZENIE?

Nie wiem ile i jak długo można żyć w jednej świadomości, która mimo to zmienia nas z każdym dniem i obiera innej formy jaką powinna być. Świadomość do życia, do kochania, do zamartwiania lub po prostu świadomość tego że myślimy!



Nie znam osoby, która nie chciałaby porozwodzić się nad jakimś ciekawym tematem, który być może okazałby się na tyle trafnym, że moglibyśmy na ten temat przegadać cały dzień. Lecz do czego zdążam pisząc jakieś brednie? Nie... to nie są brednie, ponieważ ja tylko chcę Was wprowadzić w prostą mentalność i zrozumieć że bycie świadomym to nie mądre słowa, wysokie czyny, honorowe posłuszeństwa. Bo co zyskamy i ile pamiętać będziemy gdy pod wpływem alkoholu pocałujemy się z osobą na której nam zależy, lub jak bardzo zaboli nas serce gdy pod takim samym wpływem zranimy drugą osobę nie będąc o tym do końca świadomym czego możemy żałować do końca życia.



Ludzie którzy tracą świadomość... brzmi dziwnie co? Ale to przecież na pewno ponad połowa ludzi na świecie, którzy pod wpływem alkoholu, perswazji, narkotyków, choroby - nie mają zielonego pojęcia co się dzieje. Więc teraz spróbujmy się postawić w ich sytuacji, sytuacji tych chorych - bo ludzi którzy z własnej woli wprowadzili się w stan nieświadomości i lekkich skojarzeń niech odstąpią na bok i nie zajmują nam niepotrzebnego czasu. Ludzie jak wiemy wolną wolę mają, którą wykorzystują gdzie chcą i jak chcą, ale niektórzy mimo tego że normalnie nie chcieliby o takiej rzeczy nawet słyszeć robią to a później - gdy jakimś dziwnym cudem się o tym dowiedzą... próbują odnaleźć się w tym wszystkim i wtedy już świadomi nie chcą o tym słyszeć, jest im po prostu przykro... i nic więcej nie mogą zrobić, oczywiście prócz wybaczenia sobie i innym :)



Teraz Ty, kto tam siedzi po drugiej stronie i czyta odpowiedz sobie sam, czy na prawdę nie ma nic lepszego do roboty niż zabawianie się życiem w "białym świcie", który po tym wszystkim stanie się czarny jak smoła? Jeśli nie zrozumiałeś metafory nadam Ci odpowiedni kierunek - to narkotyki i nadużycie wszelakich niebezpieczeństw dla umysłu, to one nie pozwalają nam trzeźwo myśleć, kochać, być...

I tym słowem żegnam się z Wami do następnego... mam nadzieję że szybko bo to chyba już ten czas - czas po kilkunasto miesięcznej przerwie od pisania... tak bardzo mi tego brakowało :)

poniedziałek, 21 marca 2016

Kooperacja

Zapewne większość osób które tutaj przychodzą, a raczej mała ich część ogląda mój kanał, więc tylko tutaj z racji tego, że nie przychodzi dużo ludu - napiszę mój pomysł a raczej projekt, który jest już na dobrej drodze ku realizacji, ponieważ człowiek z Ameryki i Francji już się przygotowuje pod moje "wymogi". Tak! To będzie międzynarodowa niezwykła kooperacja jaka ujrzy być może światło dzienne u mnie na kanale!!!

A tak w ogóle to WITAJCIE! Bo tak troszkę nieładnie się nie przywitać z Wami. Co do projektu to na razie tyle zdradzę, bo musi być przecież jakaś miła niespodzianka dla Was i dla innych.
Co do mnie i do rzeczy które się tutaj dzieją:
- Motocykl piękny i błyszczący czeka na nagrywki
- Lusterka mają termin dostawy dopiero za 2 tygodnie... do jasnej cholery! (YUP jedno jest popękane a drugie kompletnie zniszczone)
- A tak dalej to myślę, że będę tutaj częściej pisać (muszę! :D)

A na dziś w takiej krótkiej informacji to tyle. więc standardowo do następnego, cześć!

wtorek, 5 stycznia 2016

Mój sposób na życie

Ogrom osób ma zainteresowania i hobby, które stały się ich sposobem na życie... jednak mimo tego ogromu tylko niewielka garstka zdaje sobie z tego sprawę, że to w jakiś tam sposób zmieniło ich codzienny tryb, tok myślenia i sposób patrzenia na świat, co idzie za tym na innych. 

                              

Dzisiaj znowu egoistycznie, a wiedzcie, że nie lubię za dużo o sobie mówić. Powiem Wam o mojej pasji i jak to wpłynęło na moje życie...

No więc od czego by tutaj zacząć, hm... może od tego, że żyjemy w świecie internetu i normalne funkcjonowanie z niego nie miałoby sensu, gdyby nie to, że jestem ciekaw świata i dzielenia się samym sobą z nim. Dlaczego się nad tym rozwodzę? A to dlatego, gdyż YouTube to mój drugi dom, a być może niedługo, jeśli Wam się tutaj spodoba, ten blog. Na YT działam już rok, prowadzę tam kanał właśnie dzięki mojej pasji, jaką są motocykle i nagrywanie tego co z nimi związane w niekoniecznie poważny sposób, dalej myślę też nad zakupem innej maszyny, ale to w późniejszym czasie... co nie zmienia faktu, że to wszystko zmieniło mnie bezpowrotnie i nigdy się z tego może nie wydostanę, może... a bynajmniej mam takie małe marzenie.


Następną rzeczą która zmieniło moje postrzeganie świata jest muzyka. To właśnie niej poświęciłem wcześniejszy blog, wstawiałem tam moje teksty, wiersze, dzieliłem się co u mnie itd... Ale to już minęło i myślę, że tutaj też coś nad tym popracujemy. Więc chyba to tyle, lubię gadać zwięźle i na temat, do czego będziecie musieli się przyzwyczaić... wszystko zależy od weny!
A więc uwaga teraz hasło z mojego starego bloga... do następnej!