wtorek, 11 października 2016

NIEpowiedziane

Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, kiedy niespodziewanie poleci Wam z ust słowo, którego nie chcieliście powiedzieć a Wasza głowa zrobiła to za Was? Pfu! A raczej usta... Dziś poruszymy sobie ten temat, który mimo że ktoś nie chce o tym mówić ja powiem!



Stawiając kroki w swoim wszechstronnym życiu nadajemy mu pędu i dotykają nas jedne bardziej a drugie mniej przykrości i przyjemności. Nie da się ukryć że każda z nich nas czegoś uczy, uczy między innymi tego, żeby nie powtórzyć tego samego błędu. Ale żaden błąd ni jest taki sam! Żaden nie przytrafił się w takiej samej sytuacji o takiej samej porze i takimi samymi odczuciami! Więc po co wymyślać coś czego nie ma, odgrywając w tym rolę klauna, który próbuje na siłę zrobić coś co pewnie mu się uda, i może na tym zyska, ale smak pozostanie, jeśli to smakiem nazwać można.
Wpatrując się w ludzi i w ich problemy mamy skłonność do mówienia "gdybym był na jego miejscu...", gdyby ktoś był na kogoś miejscu nie było by miejsca, zdarzenia i być może tej osoby. Cały czas jednak teraz piszę o tym, co jest - potwierdzając konkretnymi przykładami. Chciałbym to jednak zmienić i powiedzieć o tym co może być, co można poćwiczyć i w czym można poszukać twardego gruntu - według mnie, bo niczego nie będę tutaj nikomu wmawiał (takie jest założenie). 



Więc zacznijmy patrząc z innego punktu widzenia, nie będę tutaj poruszał sytuacji choć to taka sama sprawa. Więc powiedzmy, że wypowiedzieliśmy jakieś słowa z których nie do końca jesteśmy dumni i z którymi ni utożsamilibyśmy swojej osoby.  Następnie myślimy sobie o cofnięciu się w czasie i naprawienia tego błędu... to jest właśnie błąd. To co się stało nie wywieje jakiś wiatr, zostanie w czyjejś głowie i nigdy nie wiadomo jak gdzie i w jaki sposób ta osoba to odbierze - dobra, w tym leży cała frajda bo to metafory, ale pomijając to musimy naprawić to w jak najlepszy sposób umiemy i nie dać po sobie znać, nie dać po sobie znać zniewagi sytuacji. Nie wiem w jaki sposób ktokolwiek z Was to odbierze, ale nie ma nic więcej do powiedzenia i mimo, że nie mówię tutaj że ja bym coś zrobił a ktoś nie znaczy wcale że nie przyznaję się do tego co mówię, nie! Tak nie jest, wolę bardziej określenie że stawiam sprawę w obrazowym świetle w którym każdy z Was może siebie wyobrazić i zobaczyć, jak postąpiłby w danej sytuacji i co się zgadza a co nie.



To na dziś tyle, nie żałujmy słów które powiedzieliśmy bo przecież nikt naw w sumie nie kazał. zadbajmy jednak o to, aby gdy kogoś urażą zostały naprostowane i wyjaśnione tak, aby osoba do której są kierowane nie odwróciła się i powiedziała to czego my nie chcielibyśmy usłyszeć.
Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz